Strażnicy graniczni nie wieli wątpliwości, że silniki pochodzą z kradzieży. Wszystkie miały poobcinane przewody i zatarte numery identyfikacyjne. Kierowca nie miał żadnych dokumentów świadczących o legalnym zakupie silników. Gdy funkcjonariusze polecili mężczyźnie, aby udał się z nimi do pomieszczeń służbowych Straży Granicznej ten podał strażnikowi granicznemu ulotkę z promu, w której znajdowało się 200 euro. Gdy dwukrotne ostrzeżenia o konsekwencjach nic nie dały, mężczyznę zatrzymano, silniki również.
Po przesłuchaniu przez prokuratora mężczyzna został zwolniony. Usłyszał zarzut usiłowania skorumpowania funkcjonariuszy oraz paserstwa. Śledztwo pod nadzorem prokuratury prowadzą funkcjonariusze z Placówki SG w Świnoujściu.